poniedziałek, 21 grudnia 2015

Kroski, katar ...i co jeszcze?

Od wizyty u naszego lekarza rodzinnego, która odbyła się 15 grudnia minął tydzień. Na wizycie Pani doktor nie stwierdziła skazy białkowej i przepisała maść Hydrocortison ( raz dziennie niewielką ilość) i krem Vaseline - Cetomacrogolcreme FNA (3 razy dziennie).
Fajne jest w Holandii to, że dziecko ma za darmo lekarstwa i opiekę medyczną do 18 roku życia. Tak więc apteka nie czyści zawartości portfela jak to często bywa.
Po tych maściach widzę poprawę , twarz jest mocno nawilżona, znikają krostki. Widzę że jesteśmy na dobrej drodze. Ja jednak w dalszym ciągu nie jem mleka i produktów mlecznych, no z wyjątkiem dwóch dni kiedy to zjadłam serki , moje ulubione. Nie umiałam się oprzeć pokusie i niestety po tym "incydencie" następnego dnia twarz Aleksandra nabrała czerwonego koloru. Nie wiem czy to ten nieszczęsny serek czy coś innego!!??  W dalszym ciągu obserwuję ale już serka nie zjem na pewno dopóki karmię piersią.
Jakby problemów z buźką było mało to do kompletu dostaliśmy katar. Ten nieproszony gość zawitał do nas i jest wręcz nieznośny. Nie pozwala spać,ciężko jeść i oddychać tak się przytulił. Ale idą Święta i mamy cichą nadzieję, że wraz z ich nadejściem on nas opuści. :)
Tak więc inhalacje, woda morska i irygator to ostatnio nasz ulubiony zestaw.

„Kochane zdrowie, ile cię trzeba cenić, ten tylko się dowie, kto cię stracił…”

Dzisiaj byliśmy na USG bioderek. I jak to powiedział pan doktor "Alles goed". Tak więc tyle dobrego na dzisiaj. Jutro natomiast odwiedzimy kolejnego pana doktora, wizyta kontrolna. Dowiemy się ile nasze maleństwo urosło i ile waży, bo moje ręce oceniają wagę na ponad 7 kg. Nasze już całkiem duże maleństwo właśnie upomina się o jedzonko więc koniec relaksu przed monitorem.

Dużo zdrówka dla Was Mamusie i Waszych pociech. :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz